środa, 6 czerwca 2012

20.Aka w dołku.

Dzisiaj Pein przydzielił misje na ten tydzień.
- Lei, Arisa, wioska chmury. Zwój zakazanych technik wody. Macie na to tydzień. Wyruszacie dzisiaj. Kierujcie się do świątyni duszy.  
   Itachi, Kisame, zwiad dookoła siedziby. Teraz. Macie godzinę.
Hidan, Kakuzu, macie zlikwidować te osoby.- Rzucił im folder z listami gończymi.


                   .:15 minut później:.


Wyruszyliśmy w końcu na tę misję. Kierujemy się na południe do świątyni duszy. Może tam być wielu nieprzyjaciół. W końcu to ich teren.

                    .:Jakiś czas później:. 


Byłyśmy na tej misji już od czterech dni i w końcu doszliśmy do celu. Świątynia duszy. Nagle wyczułam kilku wrogich ninja. Świetlista chakra wypełniała powietrze. Jakby wiedzieli, że jest moją słabą stroną. Shinobi wyskoczyli z za drzew i jeden z nich przebił mnie na wylot mieczem krwawego nieba. Czułam, że to moje ostatnie chwile na tym świecie. Nagle usłyszałam dźwięk rysowania kunai po kości.
- Lei! Nie możesz! Nie teraz! Nie z mojego powodu!- Krzyknęłam.
- Muszę!- Odpowiedziała. To jedyna rzecz, którą mogę dla ciebie zrobić! Wybacz mi... Technika poświęcenia! Ukrycie w czarnej krwi! Technika więzów!- Nagle poczułam mnóstwo siły. Wyrwałam sobie miecz z brzucha, zabiłam tych ninja i podbiegłam do siostry. Niestety nie dało się jej już uratować. Nie żyje przeze mnie! Przez tę głupią technikę więzów! Wolałabym zginąć, niż żeby to spotkało bliską mi osobę! Dlaczego!? Dlaczego ona a nie ja!? Jashinie! Zabierz mnie! Jeśli któraś z nas ma zginąć, to obie! Kilka łez spłynęło mi po policzkach. Przywołałam małego, szybkiego wilka, który miał dostarczyć wiadomość.           

                    Lei nie żyje. Przyślijcie
kogoś. Wilk was zaprowadzi.
                      Ari-Chan 

                       .:1 Godzinę później:.

Na miejsce przybyli Tobi, Hidan, Deidara i Sasori. Tobi od razu rzucił się na Lei i zaczął wrzeszczeć:
- Nieee! Moja Neeeeee-Chaaaan! Dlaczego moja Nee-Chan!? Dlaczego ty!? Nie zostawiaj mnie! Nee-Chan! Zostań ze mną!
- Tobi... Ale ona już nie żyje... Nie może zostać z tobą...- Powiedział Sasori, który nie lubił kłamać.
- Nie! Nee-Chan!T.T- Tobi puścił Lei. Wtedy ja rzuciłam się na niego i zaczęliśmy się znowu wydzierać.
- Nie! Nee-Chan!T.T Nasza Nee-Chan! Nie!T.T dlaczego!?
- Uspokójcie się idioci!- Powiedział Sasori.- Nie tylko wam jej brakuje...
Sasori podniósł Lei ogonem Hiruko i włożył ją na glinianego jastrzębia Deidary. Zauważyłam, że nie dla wszystkich starczy miejsca na ptaku, więc Deidara zrobił drugiego i razem polecieliśmy do siedziby.

                           .:W siedzibie:. 

Ja poszłam do Itachiego się wypłakać, Tobi zamknął się w szafie i nie chciał wyjść, Sasori schował się w swoim pokoju, Hidan poszedł do siebie odprawiać swoje chore rytułały, a reszta siedziała w salonie mając doła.

1 komentarz:

  1. Notka fajna
    Uwaga: Czakra wypelniala powietrze tak nie moze byc tego nawet kyuubi nie zrobi

    OdpowiedzUsuń