czwartek, 21 lutego 2013

29. Hoshi cz.5

W końcu notka która jest dosyć długa!  Dedykuję to to masakracyjne coś:

Aomi- Za to, że skomenowała jedną z moich notek, chociaż jest jedną z najsławniejszych polskich blogerek.A tu kwiatek dla ciebie -> @-,-`-

_____________________________

Postanowiłam resztę drogi polecieć, więc zmaterializowałam skrzydła, złapałam "chłopaków" za fraki i polecieliśmy. Kakuzu od razu zorientował się o co chodzi, a Hidan zaczął się targać. Gdy już wreszcie udało się uspokoić Hidana, Ziutek musiał zapytać:

- Nie mogłaś tak od razu?
- Nie!
- Czemu nie?
- Bo skrzydła muszą się regenerować. Jakbym je przyzwała wcześniej, musiałabym was totalnie zeskrobywać z drzewa. Lot będzie trwał jeszcze godzinę.
- A czemu nie mniej? - Tym razem Hidan.
- Bo tak już jest. Skrzydła się męczą, i wisiałbyś głową w dół na choince.
- Ałć, to musiałoby boleć!
- To się ucisz, bo nie chcę wami uderzyć w drzewo.
- O.O
- O.O
- ^^

            .: Tą nieszczęsną godzinę później:.

- No i jesteśmy na miejscu...
- Ta... To idziemy wyłapać informacje...
- A gdzie Hidan?
- Za krzakiem.
- Po co za krzakiem?
- Bo nie robiliśmy przerw podczas lotu.
- Nie pytał o przerwy.
- Ale teraz musisz czekać.
- Dobra, dobra... - Usiadłam na kamieniu i zaczęłam wystukiwać palcami rytm Caramelldansen. Jak można tak długo siedzieć za jakimś krzaczkiem, no!? Siedzę na kamieniu w pozie myśliciela o udaję posąg. Jakiś czas później pojawia się Dzidek.
- Co tak długo!?
- Musiałem odprawić rytułał!
- To mogłeś powiedzieć, że idziesz coś złatwić, a nie, że się wybierasz za jakiś głupi krzaczek!
- Kiedy ja odprawiałem rytułał za tamtym krzakiem! - Pokazał krzaczek.
- Aha! To dlatego jest czerwony!
- Mało spostrzegawcza jesteś.
- I tak ma to wyglądać! Ja udaję mało spostrzegawczą, a tak naprawdę zauważyłam nawet, że twoje oczy nie są różowe, tylko fioletowe.

- Serio? Nie wiedziałem! Myślałem, że one ŚĄ różowe!
- Łał! Nie wiedziałeś o kolorze własnych oczu? I kto tu jest mało spostrzegawczy!?
- Ty!
- Masz fioletowe odblaski we włosach i krew na nosie.
- Serio?
- Nie ważne... =.=
No, Hoshi, ruszamy po ciebie!

niedziela, 17 lutego 2013

28. Hoshi cz.4

Przepraszam, że długo nie pisałam, ale moja wena poszła do baru się schlać, więc jak ją ktoś spotka, to dajcie mi znać.
_________________________________________
Gdy obudziłam się rano, w moim namiocie był Tobi. Ale zamiast się wściekać, bo jestem na to zbyt wredna, to posłałam mu trochę wody za kołnierz.

- Aaaaaaa! Tobi mokry! Gdzie Tobi jest!?

- Tobi jest złym chłopcem,...

- Co? A tak się starałem, żeby utrzymać wizerunek dobrego chłopca!

- ...A jak nie wyjdzie mi z namiotu, to będzie martwym chłopcem!

- Ale Tobi nie wziął swojego namiotu, a Arisa-chan jest taka wygodna!
Jakby ktoś nie zakapował, to Tobi leżał akurat NA MNIE!

- Ale Tobi nie pomyślał, że Arisa-chan NIE CHCE, żeby tobi na niej leżał!

- Ale Tobi jest dobrym chłopcem!

- Ale jak Tobi będzie taki, to Tobi będzie martwym chłopcem!

- Tobi ucieka! - Wyleciał z namiotu jak torpeda i już nie wrócił. Pewnie użył swojego ulubionego Jutsu teleportacji i siedzi w siedzibie. Albo dalej czai się gdzieś w krzakach. Już się boję co będzie, kiedy wyskoczy następnym razem. Lepiej dla niego, żeby zniknął. Zostało nam jeszcze pół drogi do Hoshi. Trzeba się spieszyć...
_______________________________________

Przepraszam, że tak krótko!