piątek, 8 czerwca 2012

INFFUSIEK!!!

Informuje was, że zakładam nowego bloga, co wcale nie oznacza zamknięcia starego. Po prostu chwilowo nie mam weny na blog o aka.
Oto blog: kumo-chan-i-daisuke.blogspot.com

środa, 6 czerwca 2012

20.Aka w dołku.

Dzisiaj Pein przydzielił misje na ten tydzień.
- Lei, Arisa, wioska chmury. Zwój zakazanych technik wody. Macie na to tydzień. Wyruszacie dzisiaj. Kierujcie się do świątyni duszy.  
   Itachi, Kisame, zwiad dookoła siedziby. Teraz. Macie godzinę.
Hidan, Kakuzu, macie zlikwidować te osoby.- Rzucił im folder z listami gończymi.


                   .:15 minut później:.


Wyruszyliśmy w końcu na tę misję. Kierujemy się na południe do świątyni duszy. Może tam być wielu nieprzyjaciół. W końcu to ich teren.

                    .:Jakiś czas później:. 


Byłyśmy na tej misji już od czterech dni i w końcu doszliśmy do celu. Świątynia duszy. Nagle wyczułam kilku wrogich ninja. Świetlista chakra wypełniała powietrze. Jakby wiedzieli, że jest moją słabą stroną. Shinobi wyskoczyli z za drzew i jeden z nich przebił mnie na wylot mieczem krwawego nieba. Czułam, że to moje ostatnie chwile na tym świecie. Nagle usłyszałam dźwięk rysowania kunai po kości.
- Lei! Nie możesz! Nie teraz! Nie z mojego powodu!- Krzyknęłam.
- Muszę!- Odpowiedziała. To jedyna rzecz, którą mogę dla ciebie zrobić! Wybacz mi... Technika poświęcenia! Ukrycie w czarnej krwi! Technika więzów!- Nagle poczułam mnóstwo siły. Wyrwałam sobie miecz z brzucha, zabiłam tych ninja i podbiegłam do siostry. Niestety nie dało się jej już uratować. Nie żyje przeze mnie! Przez tę głupią technikę więzów! Wolałabym zginąć, niż żeby to spotkało bliską mi osobę! Dlaczego!? Dlaczego ona a nie ja!? Jashinie! Zabierz mnie! Jeśli któraś z nas ma zginąć, to obie! Kilka łez spłynęło mi po policzkach. Przywołałam małego, szybkiego wilka, który miał dostarczyć wiadomość.           

                    Lei nie żyje. Przyślijcie
kogoś. Wilk was zaprowadzi.
                      Ari-Chan 

                       .:1 Godzinę później:.

Na miejsce przybyli Tobi, Hidan, Deidara i Sasori. Tobi od razu rzucił się na Lei i zaczął wrzeszczeć:
- Nieee! Moja Neeeeee-Chaaaan! Dlaczego moja Nee-Chan!? Dlaczego ty!? Nie zostawiaj mnie! Nee-Chan! Zostań ze mną!
- Tobi... Ale ona już nie żyje... Nie może zostać z tobą...- Powiedział Sasori, który nie lubił kłamać.
- Nie! Nee-Chan!T.T- Tobi puścił Lei. Wtedy ja rzuciłam się na niego i zaczęliśmy się znowu wydzierać.
- Nie! Nee-Chan!T.T Nasza Nee-Chan! Nie!T.T dlaczego!?
- Uspokójcie się idioci!- Powiedział Sasori.- Nie tylko wam jej brakuje...
Sasori podniósł Lei ogonem Hiruko i włożył ją na glinianego jastrzębia Deidary. Zauważyłam, że nie dla wszystkich starczy miejsca na ptaku, więc Deidara zrobił drugiego i razem polecieliśmy do siedziby.

                           .:W siedzibie:. 

Ja poszłam do Itachiego się wypłakać, Tobi zamknął się w szafie i nie chciał wyjść, Sasori schował się w swoim pokoju, Hidan poszedł do siebie odprawiać swoje chore rytułały, a reszta siedziała w salonie mając doła.

niedziela, 3 czerwca 2012

19.Przygoda Hidana.

Witam moich kochanych czytelników! Wysłałabym wam kwiaty, ale to zbyt babskie, jak na mnie.
T:Tobi is a good boy! Tobi chce komcie!
________________________________________________

                   .:Oczami Arisy:. 

Obudziłam się w pokoju mojego łasiczka wcześnie rano. On jeszcze spał tuląc się do mnie mocno. Nie było sposobu się uwolnić, a on spał tak słodko, że jeszcze jakieś 20 minut nie chciałam go budzić. W końcu pocałowałam go na pobudkę. Otworzył jedno oko, a potem drugie, przeciągnął się i zapytał:
- A za co to taka miła pobudka?
- A za to, że jesteś mój.
- To muszę częściej być twój.
- Za 10 minut w kuchni?
- Ok.
Poszłam do swojego pokoju, wzięłam jakieś ubrania i poszłam do łazienki umyć się i ubrać. Potem wybrałam się do kuchni.
- Tobi is a good boy! Tobi wiedzieć coś ciekawego!
- Co?- Zaciekawione spojrzenia akasiów przeniosły się na jego maskę.
- Arisa-Chan spała z Itachim-Sempai dzisiaj w nocy!
- Tobi-chan! Jak mogłeś! Jesteś Okropny!-*Zabiję cię Tobi* Powiedziałam mu telepatycznie. Tobi natychmiast zniknął słysząc moją groźbę.
- Fajnie było?- Jak zwykle ten wredny, ćwokowaty zbok Hidan.
- Hidan-chan! Jesteś paskudny!T.T
Poczułam mroczną chakrę unoszącą się dookoła Itachiego.
- Widzisz co zrobiłeś!? Doprowadziłeś ją do płaczu ty przeklęty, głupi...<Ok. 2 tysiące wyzwisk później>...W garze chowany Zboku!! Itachi wbił w Hidana całą broń, którą miał przy sobie, a było tego całkiem sporo. Chyba ze sto kunai, cztery katany, ze trzysta shurikenów, 10 włóczni i z tysiąc senbon.
- Ktokolwiek pomoże temu tu dupkowi nie przeżyje następnej minuty.- Powiedział Itachi, a ja śmiałam się w duchu z Hidana. Wszyscy poszli do swoich pokoi, bo nikt nie chciał jeść przy takiej maszkarze.
_______________________________________________
Mam nadzieję, że nokta się podobała. 
T:I komentujcie! Dla Tobiaszka!

sobota, 2 czerwca 2012

Ja w aka

To jest specjalna super notka, którą obiecałam wstawić jak przyjadę z wycieczki. Życzę wam wszystkim miłego czytania!
_______________________________________________
                 .:Oczami Akemi:.^^

Dzisiaj postanowiłam odwiedzić moich koffanych akasiów^^. Zwykle odwiedzała ich moja siostra Ari-Chan. W końcu to bardzo mili przestępcy i mordercy rangi S^^. Podeszłam do tego ich kamienia, złożyłam tajemniczą pieczęć i weszłam do siedziby. Poszłam do kuchni, otworzyłam drzwi i zawołałam:
-Cześć wszystkim!!
-O! Cześć! Chłopaki, to nasza kochana, miła, śliczna Autorka!-Zawołał Hidan.
-Nie, Hidan! Nie pójdę do ciebie.
-No nie! A ja tak się staram!
-Nie smuć się! Po prostu jesteś strasznie przewidywalny.
-A gdybym zrobił co innego niż zawsze?
-To może...
-To idziemy grać w sudoku!
-Dobra! Idziemy!

                     .:2 godziny później:. 

Wyszłam z pokoju Hidana z całym worem rozwiązanych kartek do sudoku. Zabrałam je do kuchni żeby pokazać innym jak dobrze sobie radzimy z tą grą i na dowód, że nic mi nie zrobił. Weszłam do pomieszczenia i wysypałam karty na pusty stół.
-Łał! Naprawdę grali w sudoku!
-A co ty sobie myślałeś!
-Yyyy... No...
-Taa... Ryby też tylko o jednym myślą!
-T.T
-No już dobrze! Nie płacz! Nie chciałam cię obrazić!
-Naprawdę?
-Tak.
-^^.
Teraz już wszyscy sobie poszli. W kuchni zostaliśmy tylko ja i Deidara. Arisa poszła z itachim, Sasori grzebać w swoich kukłach, Kisame nad wodę, Pein do swojej jaskini, Konan z nim, Tobi latać po siedzibie, a reszta na misje.
-Co robimy, un?
-Może polatamy?
-A umiesz latać, un?
-Nie, ale ty umiesz.
-A no tak, un!
-To idziemy latać?
-Dobra, un!
Wyszliśmy z siedziby za pomocą tajemniczej pieczęci. Deidara wyciągnął z woreczka trochę białej gliny, ulepił z niej małego jastrzębia, powiększył go i ożywił jakimś jutsu i polecieliśmy. Lecieliśmy chyba ok. 10 minut, aż znaleźliśmy się wysoko nad koronami drzew. Wyciągnął z woreczka grudkę gliny i ulepił z niej małego motylka.
-Sugoi!
-patrz teraz!
Wysłał motylka 2 metry od nas, złożył nieznaną mi pieczęc i krzyknął "Katsu,un!". Motylek wybuchł mieniąc się wszystkimi kolorami.
-Subarashi!-Krzyknęłam.
-Patrz teraz, un!
Wysłał dalej kilka ptaków z potrójnymi skrzydłami. Pierwszy wybuchł czerwonym kolorem. Teraz zaczęły wybuchać inne różnymi kolorami tworząc reakcję łańcuchową. Zaniemówiłam. Pierwszy raz widziałam jego sztuką na żywo. Pokazał mi jeszcze kilka wybuchów, i wróciliśmy do siedziby. Weszliśmy do kuchni, a ja krzyknęłam:
-Od dzisiaj mieszkam u was!-Tobi, Hidan i Kisame rzucili się na mnie.
-Super!
_______________________________________________
Mam nadzieję, że wam się podobało!
T:I komentujcie! Dla Tobiaszka!